Wesele, którego nie da się zapomnieć - zaślubiny syna burmistrza Namslera

Wesele, którego nie da się zapomnieć - zaślubiny syna burmistrza Namslera

Cz. 1 - Uroczystości kościelne i uczta
W 1614 r. w Bolesławcu odbyło się wesele syna ówczesnego burmistrza, nazwiskiem Namsler, którego rozmach i wystawność przeszły do historii życia obyczajowego miasta. Dzięki kronikarzom i badaczom historii możemy zapoznać się z opisem tego niezwykłego wydarzenia i poczuć się jak jeden z gości weselnych na początku XVII w.


W dawnych czasach akt zaślubin był powszechnie traktowany nie tylko jako zwieńczenie miłości, lecz także jako forma zawierania umów i sojuszy, a niejednokrotnie również jako sposób na powiększenie majątku lub podniesienie statusu społecznego. Z tego powodu narzeczeni zawierali małżeństwo publicznie, w obecności świadków i osób duchownych, które nadawały wydarzeniu religijnego charakteru, podnosząc jego rangę. Całemu przedsięwzięciu towarzyszył, podobnie jak i dziś, szereg specjalnych praw, wytycznych, obrzędów i tradycji.
Opis wesela syna burmistrza zawdzięczamy Matheusowi Ruthardowi, jednemu z siedemnastowiecznych kronikarzy miasta. Choć jego kronika nie zachowała się do dziś, to dostęp do niej jeszcze w wieku XIX musiał mieć J.G. Bergemann - badacz historii Bolesławca, który przepisał relację Rutharda. Pracę Bergemanna opublikowano m.in. w trzecim tomie Allgemeines Archiv für die Geschichtskunde des Preußischen Staates wydanego w 1830 r. przez Leopolda von Ledebura. Opis wesela jest niezwykle ciekawy i przekazuje sporo informacji na temat ówczesnych zwyczajów oraz mody.
Omawiany ślub odbył się w letni dzień 21 sierpnia 1614 r. Orszak weselny wraz z młodą parą udał się do kościoła piechotą, co wcale nie było powszechnie przyjętą w tamtym czasie normą. Niektóre miasta (np. Gdańsk) nakazywały wręcz podróż kołowymi środkami transportu, jednak w Bolesławcu uczestnicy orszaku z pewnością chcieli się pochwalić swoimi niezwykłymi strojami, którym Ruthard w swoim opisie poświęcił sporo miejsca. Kronikarz zanotował, że nie wszyscy podróżowali tego dnia pieszo. Do kościoła podobno kazali się wieźć ci, których “reputacja nie była najlepsza”.
Ważnym elementem wydarzeń świątecznych była muzyka, toteż młodą parę powitały w kościele dźwięki bębnów i trąb. Świątynię odpowiednio udekorowano: nie szczędzono pieniędzy na drogie świece, a przed ołtarzem przygotowano krzesła dla orszaku. Dwa z nich, specjalnie przygotowane na tę okazję, ustawiono na dywanach wyszywanych złotem i jedwabnymi kwiatami. Kronikarz wspomina również, że owe krzesła zostały później przekazane w darze dla kościoła, co nie miało wcześniej precedensu. Uroczystości przewodził ksiądz Martin Rüssler, który wygłosił z tej okazji wyjątkowo piękne kazanie. Na początku XVII wieku małżonkowie na znak zawartego małżeństwa nie wymieniali się jeszcze obrączkami, lecz wiankami. W Bolesławcu panna młoda otrzymała wianek z rozmarynu i złotych kłosów, który na skronie nałożył jej ksiądz.
Po ceremonii wszyscy udali się do domu weselnego, gdzie gości podjęto 24 daniami. Zanim jednak jedzenie pojawiło się na stołach, weselnicy byli wzywani przez fanfary do umycia rąk. Goście musieli się dobrze bawić, gdyż podczas uczty opróżnili 23 garnce wina (szacunkowo od 80 do 130 litrów), które należało wówczas do droższych trunków.
Nie wiemy, ile osób biesiadowało z młodą parą. Rady miejskie często ustanawiały prawo, które miało odgórnie narzucić maksymalną liczbę weselników m.in. poprzez ograniczenie liczby półmisków serwowanych na stół w trakcie uczty. Zmyślni biesiadnicy obchodzili zwykle zakaz, stosując naczynia większych rozmiarów. Nie wiemy jednak, czy podobne regulacje funkcjonowały w naszym mieście. Wiemy za to, że po zakończeniu posiłku ponownie rozległy się fanfary wzywające do umycia rąk, zaś na stół powędrowały słodkości oraz wino deserowe, którym delektowano się do godziny 20.00. Wówczas młoda para poprowadziła gości do sali ratuszowej na tańce.
Już za tydzień zapraszamy do lektury kolejnego artykułu poświęconego jednemu z najbardziej doniosłych wesel w historii Bolesławca.
(info: Muzeum Ceramiki)