Tak mało do szczęścia potrzeba, tak trudno o szczęście

Tak mało do szczęścia potrzeba, tak trudno o szczęście

Czwartkowy (24.03.) wieczór teatralny ponownie przeniósł widzów do magicznego świata fantazji, absurdu, dziecięcych i młodzieńczych marzeń o byciu szczęśliwym, bezpiecznym, o życiu w kochającej się rodzinie.
Wieczór rozpoczął monodram "JA" w wykonaniu Nataszy Sztych. "JA", to kompilacja tekstów poetki, Krystyny Miłobędzkiej.
Teksty prezentowane przez SMYKI - najmłodszych członków emdkowskiej pracowni FORMAT, podobnie przez artystów z TEATRU RE/AKTOR (którzy zaprezentowali widowni sztukę "PTAM" wg tekstów tej samej poetki), nie są łatwe w interpretacji i trzeba to jasno przyznać, że głównie dorośli widzowie mają kłopot z ich zrozumieniem. Na pewno bez problemów każdy zrozumie emocje aktorów, przekazywane każdym ruchem słowem, pełnym zaangażowaniem w grę.
Obie sztuki wystawione w Teatrze Starym, to nic innego jak próba przedstawienia sposobu widzenia świata przez młodych ludzi.
Ten, kto już nie pozwala dojść do głosu swojemu wewnętrznemu dziecku, nie pielęgnuje go, musi się zastanowić, czy warto być dorosłym aż tak do bólu? Jeśli postawimy na taki byt, nie pojmiemy co naszym dzieciom chodzi po głowach, nie będziemy wiedzieć czego od nas oczekują, co jest im do szczęścia i życia potrzebne.
Smutni, wewnętrznie puści dorośli wychowują smutne dzieci. I tak dalej i tak dalej... Bo przecież żadne dziecko nie chce spać w ciemnym pokoju. Żadne dziecko nie przywiąże psa do drzewa i nie zostawi na pewną śmierć. To pokazały nam dzieci z Teatru SMYKI w sztuce "Motyl". Każdy młody człowiek, szczególnie w wieku dojrzewania, pragnie pewności, że jest chciany, potrzebny, że ma czułych rodziców po swojej stronie. Brawo SMYKI, brawo RE/AKTOR.
Spektakle wyreżyserowała Aneta Ćwieluch.
(info: MDK)