Pamiętają o Bohaterach

Pamiętają o Bohaterach

Na bolesławieckim cmentarzu został odnowiony grób ppłk Władysława Mroza uczestnika Kampanii Wrześniowej, żołnierza Armii Krajowej. Nowy nagrobek wykonało stowarzyszenie Drohobyczan pod kierownictwem Władysława Olszewskiego. Kapelusz wykonali instruktorzy ZHP z Bolesławca - Zdzisław Abramowicz i Krzysztof Chrościak. Od wielu lat grobem opiekują się harcerze bolesławieckiego hufca.

Podpułkownik Władysław Mróz, zawodowy oficer Wojska Polskiego w stopniu majora dowodził we wrześniu 1939 roku I batalionem 5 pułku Strzelców Podhalańskich w Armii „Kraków” generała brygady Antoniego Szyllinga. Po niezwykle krwawych walkach pod Broniną, gdzie poległo wielu polskich oficerów i ich podwładnych, został uznany za zaginionego.

           W istocie jednak kontuzjowany przeżył i po trudnym powrocie w rodzinne strony podjął służbę w patriotycznym Podziemiu, w niepodległościowej konspiracji na terenie Drohobycza. W swoim pamiętniku kobieta - żołnierz Armii Krajowej, Anna Okoń „Grzechotka” wspomina go jako człowieka niezwykle prawego, skromnego, bez reszty oddanego sprawie wolności i niezawisłości kraju. Uczynny i odważny, przeżywał szczególnie boleśnie każdą śmierć swoich podwładnych, przecież nieuniknioną w dobie zbrojnej walki. Jego samego nie opuszczało wojenne szczęście.

          Zagrożenie dla całej drohobyckiej, akowskiej struktury stanowili nie tylko Niemcy, dwuznaczną podstawę wobec Polaków prezentowali też partyzanci sowieccy. W sposób tragiczny zaowocowało to powojennymi wydarzeniami.  

        

 

Podpułkownik Mróz, który kilkakrotnie uniknął w ogniu walki i konspiracyjnej działalności pewnej śmierci, stał się jedną z wielu tysięcy ofiar rodzimej „bezpieki” i jej enkawudowskich „opiekunów”. Kiedy wojska hitlerowskie opuściły Drohobycz, za oddziałami liniowymi Armii Czerwonej do miasta weszły natychmiast jednostki NKWD. Dla wielu polskich patriotów przyniosły tragiczny kres ukrywania się. Oni już nie dożyli wyjazdu w nieznane - na nowe polskie tereny, położone daleko przy zachodnich rubieżach kraju...  

         Podpułkownik Władysław Mróz zdołał opuścić Drohobycz pod przybranym nazwiskiem i przyjechał do Bolesławca. Tym samym transportem do tegoż miasta przybyła jego akowska podwładna, Anna Okoń Lewandowska. Tu pracowali razem w Bolesławieckich Zakładach Materiałów Ogniotrwałych. Oficer został jednak rozpoznany i aresztowany przez miejscowy Urząd Bezpieczeństwa.

          Podpułkownik Władysław Mróz zmarł w dniu piętnastej rocznicy napaści hitlerowców na Polskę, 1 września 1954 roku. Jak znacznie później doniesiono rodzinie, jego śmierć była wynikiem podawania mu jakiegoś specyfiku przez lekarza aresztu, który zniknął z Bolesławca w roku 1956. Dzisiaj na skromnym grobie swojego towarzysza broni kwiaty składają żołnierze z Koła Miejskiego Światowego Związku Żołnierzy AK, o jego mogile pamięta też zawsze mieszkająca daleko od Bolesławca córka.

        Grób znajduje się pod stałą opieką harcerek i harcerzy z Hufca ZHP  im. Szarych Szeregów w Bolesławcu.

(info: Zdzisław Abramowicz)